Menu

Święta

Piątek, Wielki Tydzień
Rok B, II
Wielki Piątek Męki Pańskiej

Statystyki

Licznik

Liczba wyświetleń strony:
487908

Memoriał Episkopatu Polski w sprawie współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa w Polsce w latach 1944-1989

Wprowadzenie

W ostatnim okresie, w związku z publikacjami materiałów pochodzących z archiwów Instytutu Pamięci Narodowej, jesteśmy świadkami wzmożonego zainteresowania opinii publicznej sprawą lustracji duchowieństwa polskiego. Kościół jest oskarżany o chęć ukrywania trudnej dla niego prawdy, o próbę chronienia odpowiedzialnych za współpracę ze służbami bezpieczeństwa i o zapominanie o ofiarach tejże współpracy. W konsekwencji podważany jest autorytet Kościoła, osłabiana jest jego wiarygodność. Dość łatwo zapomina się, że w czasach totalitaryzmu komunistycznego cały Kościół w Polsce stale sprzeciwiał się zniewalaniu społeczeństwa i był oazą wolności i prawdy.
Biskupi słusznie sprzeciwiają się lustracji pozbawionej jasnych zasad, gdyż może ona wyrządzić poważną krzywdę wielu uczciwym duchownym, osobom życia konsekrowanego i wiernym świeckim. Taka „dzika lustracja” niestety dokonuje się i wyrządza ogromne szkody poszczególnym osobom i całemu społeczeństwu.
Dokumentacja przechowywana w archiwach IPN odsłania część rozległych obszarów zniewalania i neutralizowania społeczeństwa polskiego przez służby bezpieczeństwa totalitarnego państwa. Nie jest to jednak pełna i jedyna dokumentacja o minionych czasach. Obok niewątpliwego zła, związanego z funkcjonowaniem aparatu inwigilacji i zniewalania, byliśmy świadkami postaw wielkiej rzeszy ludzi, w tym również ludzi Kościoła, którzy zdecydowanie sprzeciwiali się złu i mu nie ulegli. Najczęściej tego rodzaju postawy, często heroiczne, nie mają żadnej spisanej dokumentacji.
Zauważamy rażącą dysproporcję w ukazywaniu prawdy o minionej epoce: prawdy o katach i o ofiarach. Tysiące funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa łamało sumienia swoich rodaków, pełniąc haniebną służbę i otrzymując za to wynagrodzenie. Na przestrzeni lat setki tysięcy osób pełniło wysokie czy niższej rangi funkcje partyjne, utrwalając narzucony narodowi system komunistyczny. Dziś otrzymują oni za to emeryturę i są nietykalni. Natomiast „rozliczane” są ich ofiary, z których część rzeczywiście uległa represji i poszła na współpracę, wyrządzając krzywdę innym, ale przede wszystkim zniewalając siebie i łamiąc własne sumienie, własną godność, własne życie.
Kościół nie boi się prawdy, ponieważ wierzy słowu Jezusa, że prawda wyzwala. Kościół nie boi się również rzetelnej lustracji, jeżeli to słowo ma oznaczać zmierzenie się z bolesną prawdą, prowadząc do oczyszczenia i pojednania. Od dwóch tysięcy lat Kościół przeciwstawia się złu w sposób ewangeliczny, który nie niszczy godności drugiego człowieka. Prawda o grzechu ma prowadzić chrześcijanina do osobistego uznania winy, do skruchy, do wyznania winy - nawet wyznania publicznego, jeżeli zachodzi potrzeba, a następnie do pokuty i zadośćuczynienia. Od takiej ewangelicznej drogi konfrontacji ze złem nie możemy odstąpić. W Kościele nie ma natomiast miejsca na odwet, zemstę, poniżanie człowieka, nawet jeżeli jest to człowiek grzeszny. Kościół Chrystusowy jest wspólnotą pojednania, przebaczenia i miłosierdzia. Jest w nim miejsce dla każdego grzesznika, który pragnie się nawrócić jak Piotr i pomimo słabości chce służyć sprawie Ewangelii.
W niniejszym Memoriale zamierzamy przypomnieć, jak w świetle nauki Kościoła należy oceniać współpracę niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa państwa komunistycznego, które działały na szkodę Kościoła w latach 1944 - 1989. Pragniemy to uczynić zarówno z punktu widzenia teologicznego, jak i duszpasterskiego.
Nie zamierzamy jednak nikogo potępiać ani wymieniać z imienia, lecz chcemy przypomnieć zasady, które obowiązują zawsze i wszędzie wszystkich wierzących w Chrystusa i należących do Jego Kościoła. Obowiązują więc i nas, autorów Memoriału, ponieważ Boża nauka dotyczy wszystkich wierzących. Winny one pomóc zainteresowanym w ocenie siebie samych i w spojrzeniu na innych. Pragniemy wezwać wszystkich do wejścia na drogę prawdy w osądzie siebie samych i innych, gdyż tego wymaga sytuacja, w jakiej się znajdujemy, i na to oczekuje społeczeństwo.
Sama ocena faktów nie jest wydawaniem na nikogo wyroku. Wręcz przeciwnie, jest wezwaniem do wejścia na drogę nawrócenia. Jednakże bez tej oceny rozwiązanie trudnych problemów jest niemożliwe.

1. Opis sytuacji

Podejmując problem oceny współpracy niektórych duchownych z organami bezpieczeństwa, trzeba przypomnieć, że czasy, o których jest mowa, były naznaczone prześladowaniem Kościoła. Przedmiotem szczególnego zainteresowania ówczesnych władz komunistycznych było duchowieństwo diecezjalne i zakonne, bracia i siostry zakonne. Był to więc czas, w którym Bóg oczekiwał czytelnego świadectwa, jakiego w okresie prześladowania domaga się wiara. Należy wyraźnie stwierdzić, że wówczas każdy duchowny w większej lub mniejszej mierze był obserwowany przez władze, a nawet nakłaniany do współpracy. Zdecydowana większość duchowieństwa okazała się godnymi sługami Chrystusa, często płacąc za to wysoką cenę. Niektórzy z prześladowanych zapłacili nawet swoim życiem. Ich świadectwo zasługuje na uznanie ze strony ludzi, ponieważ dzięki nim budowała się nasza wiara. Takich duchownych było wielu, a nawet bardzo wielu. Za nich dziś chcemy Bogu głośno podziękować
W wielkich akcjach zmierzających do nagłośnienia postaw ludzi słabych, należałoby w imię prawdy nagłośnić równie mocno świadectwa kapłanów, którzy mimo wielu doświadczeń zostali wierni Bogu, sumieniu i Kościołowi. Przypomnienie bohaterów tamtych czasów i docenienie ich postawy jest konieczne dla właściwej oceny całej sytuacji, jaka wówczas zaistniała. Jest to pilne zadanie, które spoczywa na każdej diecezji. Wszystkie one mają swoich bohaterów i zachowane akta dostarczą dużo materiału potrzebnego do pełnego ukazania ich bohaterstwa. Wierni czekają na to, że Kościół rzuci światło na tych bohaterów. To jest zadaniem Kościoła i jednym z ważnych wymiarów jego głoszenia królestwa Bożego na ziemi.
Mówiąc o wspaniałej postawie duchownych w czasach komunizmu, nie możemy zapomnieć o tych, którzy nie sprostali wezwaniu do wierności, podejmując mniej lub bardziej świadomą współpracę z organami bezpieczeństwa. Dokonując dziś oceny ich postaw, powinniśmy pamiętać, że tylko Bóg zna do końca okoliczności i motywy ich postępowania, i tylko On może je sprawiedliwie ocenić. Nawet oni sami nie mogą tego uczynić, bo innymi kryteriami - z punktu widzenia psychologicznego i socjologicznego - kierowali się wówczas, a innymi - ściśle obiektywnymi - muszą ocenić swe postępowanie dziś, gdy już nie istnieje żaden zewnętrzny nacisk. Bóg oczekuje od każdego z nich indywidualnie wzięcia odpowiedzialności za swoje postępowanie.

 [1]  2  3  4  » 

Powrót